Paleta cieni The Balm Apetit
Hej!
Dziś nadszedł czas na recenzję palety The Balm Apetit. Nie oszukujmy się, ta firma nie należy do najtańszych, jednak czy warto w nią inwestować? Zapraszam do lektury!
Ile kosztuje i gdzie ją kupimy?
Paleta The Balm Apetit jest dostępna między innymi mintishop.pl, gdzie możecie dorwać ją obecnie za 69,90. Nie jest to mój pierwszy produkt tej marki. Posiadam również kultowy już bronzer Bahama Mama o którym możecie przeczytać tu - klik. Paletka zawiera w sobie 9 cieni wychodzi to ok. 7,70zł za jeden cień. Trzeba przyznać, że cena jest dość kusząca. Tak, tak. Gdyby paleta nie była w cenie promocyjnej pewnie bym się na nią nie skusiła :D.
Pudełko jest typowe dla firmy The Balm. Mnóstwo kolorów, piękny kartonik, w środku lusterko średnich rozmiarów. Jest na tyle duże, że możemy się w nim przeglądać - za co ogromny plus. Znajdziemy również nietypową nakładkę ozdobną, która tworzy napis EAT UR 🎔 OUT. Jak dla mnie jest ona zbędna, jednak nadaje ciekawego wyglądu całej palecie :)
Kolory i pigmentacja
The Balm Apetit posiada 3 cienie matowe, 3 foliowe oraz 3 satynowe, połyskujące. Sama osobiście najczęściej używam cieni matowych. Są one uniwersalne i bardzo dobrze się w nich czuję, nawet w pracy. Według mnie cienie matowe również decydują o jakości palety. O wiele trudniej jest o dobrze napigmentowane matowe cienie niż o dobry pigment w cieniach satynowych. Tutaj The Balm stanęło na wysokości zadania. Cienie mają intensywny pigment. Delikatnie się osypują niestety. Jednak ja z osypywaniem jestem w stanie sobie poradzić. Nie jest ono tak duże, aby miało przeszkadzać.
Dobór kolorów w palecie według mnie jest bardzo dobry. Jesteśmy w stanie stworzyć tą paletą delikatny makijaż dzienny, jak i wersję wieczorową makijażu z mocniejszym akcentem. Kolory raczej są stonowane, oprócz jednego - Chris P. Bacon. Jak dla mnie to taki odcień miedziany, tylko baaardzo intensywny.
Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z zakupu. Obecnie jest to paleta, po którą sięgam najczęściej. Bez problemu mogę stworzyć nią makijaż dzienny, który wykonuję najczęściej. Jest to już drugi kosmetyk marki The Balm, który spisuje się u mnie rewelacyjnie. Jestem jeszcze bardziej ciekawa innych produktów. A Wy, posiadacie w swoich kosmetyczkach produkty od The Balm? Jesli tak, to dajcie znać jakie i jak się Wam sprawdzają :)
Dziś nadszedł czas na recenzję palety The Balm Apetit. Nie oszukujmy się, ta firma nie należy do najtańszych, jednak czy warto w nią inwestować? Zapraszam do lektury!
Ile kosztuje i gdzie ją kupimy?
Paleta The Balm Apetit jest dostępna między innymi mintishop.pl, gdzie możecie dorwać ją obecnie za 69,90. Nie jest to mój pierwszy produkt tej marki. Posiadam również kultowy już bronzer Bahama Mama o którym możecie przeczytać tu - klik. Paletka zawiera w sobie 9 cieni wychodzi to ok. 7,70zł za jeden cień. Trzeba przyznać, że cena jest dość kusząca. Tak, tak. Gdyby paleta nie była w cenie promocyjnej pewnie bym się na nią nie skusiła :D.
Pudełko jest typowe dla firmy The Balm. Mnóstwo kolorów, piękny kartonik, w środku lusterko średnich rozmiarów. Jest na tyle duże, że możemy się w nim przeglądać - za co ogromny plus. Znajdziemy również nietypową nakładkę ozdobną, która tworzy napis EAT UR 🎔 OUT. Jak dla mnie jest ona zbędna, jednak nadaje ciekawego wyglądu całej palecie :)
Kolory i pigmentacja
The Balm Apetit posiada 3 cienie matowe, 3 foliowe oraz 3 satynowe, połyskujące. Sama osobiście najczęściej używam cieni matowych. Są one uniwersalne i bardzo dobrze się w nich czuję, nawet w pracy. Według mnie cienie matowe również decydują o jakości palety. O wiele trudniej jest o dobrze napigmentowane matowe cienie niż o dobry pigment w cieniach satynowych. Tutaj The Balm stanęło na wysokości zadania. Cienie mają intensywny pigment. Delikatnie się osypują niestety. Jednak ja z osypywaniem jestem w stanie sobie poradzić. Nie jest ono tak duże, aby miało przeszkadzać.
Dobór kolorów w palecie według mnie jest bardzo dobry. Jesteśmy w stanie stworzyć tą paletą delikatny makijaż dzienny, jak i wersję wieczorową makijażu z mocniejszym akcentem. Kolory raczej są stonowane, oprócz jednego - Chris P. Bacon. Jak dla mnie to taki odcień miedziany, tylko baaardzo intensywny.
Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z zakupu. Obecnie jest to paleta, po którą sięgam najczęściej. Bez problemu mogę stworzyć nią makijaż dzienny, który wykonuję najczęściej. Jest to już drugi kosmetyk marki The Balm, który spisuje się u mnie rewelacyjnie. Jestem jeszcze bardziej ciekawa innych produktów. A Wy, posiadacie w swoich kosmetyczkach produkty od The Balm? Jesli tak, to dajcie znać jakie i jak się Wam sprawdzają :)
Ładnie się prezentuje wizualne! cieszy oko!:)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie wszystkie kosmetyki od The Balm są genialne, jeśli chodzi o ich wygląd :D
UsuńBardzo ładne cienie <3 Ja jeszcze nie miałam nigdy nic z tej firmy, ale czas to zmienić !
OdpowiedzUsuńMój blog
ja skusiłam się na bronzer Bahama Mama. Następnie na paletę, ciekawe co będzie kolejne :D
UsuńPiekna paleta <3
OdpowiedzUsuńzgadzam się :)
Usuńnie mogę się napatrzeć na tą paletkę:)
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl
piękne opakowanie, jak zawsze w The Balm :)
UsuńNie słyszałam nigdy o tej firmie szczerze mówiąc :)
OdpowiedzUsuńmój blog, hooneyyy
naprawdę? Myślałam, że o bronzerze Bahama Mama i Mary Lou Manizer słyszał już każdy :)
Usuńszczególnie jeden wpadł mi w oko :)
OdpowiedzUsuńktóry? :D
UsuńFajnie wyglądają kolory. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńrównież pozdrawiam :)
UsuńOd dawna kręcę się wokół The Balm, uwielbiam Benefit nie ukrywam też, że ze względu na ich klimat i chyba się w końcu skuszę po takim poście!
OdpowiedzUsuńpaperpad.pl
a ja z Benefitu jeszcze nic nie miałam :)
UsuńLubię kosmetyki TheBalm, ale tej palety jeeeeszcze nie mialam :D
OdpowiedzUsuńBardzo mi się tu u Ciebie podoba <3
Warto ją sprawdzić, jest bardzo ładna! No i na dodatek można ją dorwać za niską cenę w Minti :)
UsuńDziękuję kochana! :* :*
ten pomarańczowy jest przepiękny
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
Niestety nie mam jeszcze nic z The Balm, ale mam na liście pomadki Meet Matte Hughes i myślę, że ta paleta właśnie do nich dołącza:)
OdpowiedzUsuńna mojej liście jest Mary Lou obecnie. Chociaż coraz mniej już mnie kusi jej zakup. A paleta jest fenomenalna. Ostatnio używam jej codziennie :)
UsuńJa mam tylko Maty Lou, którą uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią dołączam do obserwatorów :)
Jak mi miło! :)
UsuńMary Lou, czeka na liście zakupów :D
Ta paleta od dawna baaardzo mnie kusi, ale ma za dużo cieni z błyskiem i za dużo kolorów zdublowałoby się w mojej kolekcji... Ale wygląda pięknie <3
OdpowiedzUsuńmi teraz marzy się nude dude. Jednak cały czas się powstrzymuję, bo moja kosmetyczka pęka w szwach :D
Usuń